Бог его знает, какой тираж у "Комсомольской правды". У нас газеты сами себе рисуют цифру тиража какую захотят, за этим никто не следит. Что касается "Wyborczej", то насколько я знаю, это вполне успешное безнес-предприятие уже многие годы. Доходы у СМИ идут в основном от рекламы. Денег из бюджета "Wyborcza", вроде как не получала, и спонсоров миллиардеров вроде у нее нет. Значит рекламодатели размещая там рекламу уверенны, что ее увидят много людей.
Cała Łódź szukała Julii Agnieszka Urazińska, Maciej Stańczyk 2012-03-27, ostatnia aktualizacja 2012-03-27 20:02:03.0 Funkcjonariuszom policji, psychologom, mediom, mieszkańcom osiedla... Wszystkim dziękujemy z całego serca. Rodzice Czekamy na Wasze listy. Napisz: listydogazety@gazeta.pl Julia wyszła ze szkoły w ubiegły poniedziałek wczesnym popołudniem. Zamiast do domu poszła z koleżankami na osiedlowy plac zabaw. Do dzieci podszedł mężczyzna w okularach. Wyglądał na zmartwionego. - Zginął mi piesek, pomóżcie go znaleźć - poprosił dziewczynki. Julia, jako jedyna, poszła szukać. Kilkadziesiąt minut nie wracała, więc koleżanki pobiegły do mamy Julii. Kobieta obeszła okolicę, dziecka nie było. O15.30 zaalarmowała policję. *** 500 policjantów przeczesało osiedle. Pukali do drzwi, pokazywali zdjęcie dziewczynki. Julia - błękitnooka blondynka - na zdjęciu wygląda jak przedszkolak. A choć od zrobienia fotografii minęły dwa lata, niewiele się zmieniła. - Zawsze była wrażliwa na los zwierząt - mówi krótko po zaginięciu dziadek dziewczynki. Komunikat od razu trafia do mediów. Łodzianie spontanicznie wychodzą z domów, aby pomagać policjantom w poszukiwaniach. - Zobaczyłem zdjęcie tego dziecka w internecie, pochodzę trochę, porozglądam się, może znajdę jakiś ślad - mówi reporterowi "Gazety" student z osiedla. Po ulicach krążą grupki nastolatków, którzy wykrzykują imię dziewczynki. Jej dziadek jeździ na rowerze po okolicy. - Na nasz widok kierowcy zatrzymywali samochody i pytali: "znaleźliście?" - opowiada funkcjonariusz uczestniczący w akcji. Po niespełna czterech godzinach Julia się odnajduje. Porywacz, który przez kilka godzin przetrzymywał dziewczynkę, wysadził ją kilkaset metrów od miejsca uprowadzenia. Policja informuje, że 11-latka nie doznała obrażeń, ale jest przerażona. O tym, co działo się w czasie porwania, funkcjonariusze nie mówią - dla dobra dziecka. Poszukiwania Julii się kończą, ale zaangażowanie łodzian nie. *** Następnego dnia w telewizji i internecie pojawia się portret pamięciowy porywacza - sporządzony na podstawie relacji dwóch koleżanek Julii. Ona zapamiętała, że mężczyzna woził ją ciemnoniebieskim starym samochodem. W środku było brudno, kazał się położyć z tyłu i przykrył kocem. Dziecko pamięta, że auto ugrzęzło gdzieś w błocie i ktoś pomógł je wypchnąć. Funkcjonariusze apelują do łodzian, żeby pomogli znaleźć porywacza. I natychmiast odbierają dziesiątki maili i telefonów. - To było pospolite ruszenie. Zadzwoniła pani, która przekonywała, że nie chce nikogo skrzywdzić, ale dwa lata temu była na wycieczce z łódzkim przewodnikiem, który bardzo przypomina człowieka z portretu pamięciowego - opowiada podinspektor Joanna Kącka. - Ludzie przesyłali nam linki do Facebooka ze zdjęciami profilowymi potencjalnych porywaczy. Przez niespełna dobę funkcjonariusze notują blisko sto wiarygodnych sygnałów. *** Michał Tomaszewicz z firmy X-Visio mówi o sobie, że jest telebimowcem. Ma w Łodzi kilka świecących billboardów, zna też wszystkich wmieście, którzy takie nośniki posiadają. - Zadzwoniłem do nich z pomysłem, żebyśmy wszyscy, oczywiście nieodpłatnie, wyświetlali portret pamięciowy porywacza - opowiada. - Taki przekaz, pokazywany przez dziesięć sekund co minutę, dotrze wciągu doby do stu tysięcy osób. Nikt nie odmawia. Tomaszewicz dostaje od policjantów portret pamięciowy i sam robi prosty komunikat: obok twarzy tylko dwa słowa: "Wiesz - dzwoń!", plus numer policji. Niespełna dwie doby od porwania Robert T. jest już złapany. Policjanci dostają porywacza na tacy. Ktoś podał imię, nazwisko i adres poszukiwanego. Dodał też, że mężczyzna jest właścicielem starego granatowego opla. Bingo! Człowiek, o którym mówi informator, jest jednym z grupy mężczyzn wytypowanych przez kryminalnych do sprawdzenia w najbliższych dniach - m.in. dlatego, że był wielokrotnie karany, m.in. za przestępstwo na tle seksualnym. Okazuje się, że uciekł z domu we wtorek, gdy w mediach i na billboardach masowo pojawiły się portrety pamięciowe. Po awanturze z rodziną, która domyślała się, że to on jest poszukiwany, wziął kanapki, założył na siebie kilka kurtek i pobiegł do lasu. Tam, w środę, wytropił go policyjny pies. - Przydała się pomoc mieszkańców - mówi Joanna Kącka z komendy wojewódzkiej. *** Wielkie zaangażowanie łodzian w odnalezienie Julii, a później złapanie porywacza zaskakuje śledczych. Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi: - Ludzie współpracują, pomagają, ale takiego zaangażowania jeszcze nie widziałem. To znaczy, że jesteśmy wrażliwi na krzywdę dziecka. I oby tak pozostało. Rodzice dziewczynki w liście do policji i dziennikarzy: "...chcielibyśmy podziękować wszystkim osobom, które uczestniczyły w poszukiwaniach naszej córki Julii. W szczególności funkcjonariuszom policji wszystkich szczebli, psychologom, rodzinie, przyjaciołom, znajomym, sąsiadom, dyrekcji i gronu pedagogicznemu szkoły Julii, mediom oraz dzieciom i mieszkańcom osiedla, którzy w tak spontaniczny sposób ruszyli nam z pomocą (...). Szczególne podziękowania kierujemy do pana, który był świadkiem i zechciał zgłosić się na policję, przyczyniając się do zatrzymania sprawcy. Wszystkim, których wymieniliśmy, jak i tym, których pominęliśmy, dziękujemy z całego serca". http://wyborcza.pl/1,87648,11429300,Cala_Lodz_szukala_Julii.html
Na Twój ostatni post andrzej można odpowiedziec tylko jedno "co ma piernik do wiatraka??" Po co to wkleiłeś??
Przepraszam państwa, это личное навеяло... У меня 5 лет назад отец пропал, он жил в одном подмосковном городе, население примерно 140 тыс. человек.Неделю в милицию заявление о его пропаже не мог подать, просто не принимали под разными предлогами.
Pozwolę sobie powrócić do tematu właściwego. Zwracam się do Marysi: Dziękuję raz jeszcze za otrzymane materiały,mam jeszcze 1 pytanie: czy w ostatnim czasie(rok-2 lata) prasa czy internet ukraiński coś pisał nt. Cmentarza?(pomijając artykuł o powtórnym pogrzebie abpa Teodorowicza) Czy raczej ten temat już ich nie obchodzi? Z góry dzięki za odpowiedź. Pozdrawiam. PIotrek
Rczej już ich nie obchodzi, cociaż po cmentarzu chodzą tacy co słuchają polskich przeodników i kto co po polsku gada :rolleyes:
Buhahahhahha, nie domyśliłeś się, że to był żart:p:p:p A swoją drogą specjalnie napisałem "Moskwa" w nadziei, że sie złapiesz))
Raporcik tak zwany idzie do rady obwodowej, czyli taki przeodnik ryzykuje nie otrzymać pozwolenia dla oprowadzania na następny rok, gdyż w radzie siedzą sami banderowcy. Oczywiście w miarę możliwości przeodnicy starają się opowiadać ludziom wszystko, ale jak kogoś widzą, to treść opowieści się zmienia, a grupa turystyczna tego nawet nie zauważa. O tak i działamy Żaden żarcik panowie, istna prawda, niestety
"Oj przepraszam, zapomniałem, że nie można żartować z Moskwy i Wielkiego Brata. Mam nadzieję, że wujaszek Putin mi wybaczy. A jeśli nie, to najwyżej tusk uda się do niego z przeprosinami na kolanach, jak to ma w zwyczaju." Aha, nie klikaj andrzej w poniższy link ) http://desmond.imageshack.us/Himg830/scaled.php?server=830&filename=holdruski.jpg&res=medium
Wujaszku Путину скорее всего не до Польши сейчас абсолютно. При всем... он не идиот, и есть у меня основания считать, что он понимает, что Польша это давным-давно отрезанный ломоть от России. Ну не нравится Вам Туск, ну чего хрень нести всякую, что он к Путину на коленях приползает. Глупо.